Po przeprowadzonej latem wymianie czujników procesu technologicznego w kaliskiej oczyszczalni ścieków oraz gruntownej przebudowie systemu jej automatycznego sterowania, komputery i tak nie zastąpią tu pracowników, którzy muszą nadzorować prawidłowe funkcjonowanie urządzeń. Podobnie elektronika w postaci montowanych w naszej Gminie liczników wody o odczycie radiowym nie do końca zastąpi ludzi (na zdjęciu pracownik oczyszczalni ścieków Robert Rękawek).
Automatyzacja procesu oczyszczania ścieków ułatwia pracę dyżurującego personelu. Do jego zadań należy stała kontrola maszyn i urządzeń. W czasie pomiędzy tym nadzorem nad komputerami, ludzie zajmują się pielęgnacją rosnącej tu zieleni. Bo raz, że nazbyt już wybujała, a dwa, że trzeba było odtworzyć trawniki po niedawnym kopaniu rowów, w których poprowadzono do centrali kable od zainstalowanych czujników.
Nowe liczniki przepływu wody monterzy z PGKiM zainstalowali już u odbiorców „kranówki” z sołectw: Biały Zdrój, Bralin, Stara Korytnica i Prostynia. Na ukończeniu są prace w Cybowie wsi oraz Dębsku. Natomiast mieszkańcy Kalisza Pomorskiego na tę wymianę jeszcze poczekają, bo łącznie trzeba jej dokonać aż u 1.700 odbiorców.
To nowoczesne, niewielkie urządzenie nie tylko „nie da się oszukać” żadnymi magnesami, ale na dodatek przekazuje dokładne informacje o ilości pobranej wody drogą radiową. Wystarczy, że pracownik wodociągów przejedzie autem w pobliżu domu, a jego komputer zapisze te dane na odległość, która może sięgać do 500 m. Niemniej i tu potrzebny jest człowiek.
Przed zbliżającą się zimą dyr PGKiM Zbigniew Chołuj przypomina o konieczności zabezpieczenia liczników wody przed zamarznięciem, co stanowi obowiązek odbiorcy. Te kosztowne urządzenia (cena liczników radiowych sięga po 300 zł za sztukę) otrzymuje się za darmo, więc tym bardziej należy o nie dbać jak o swoje.
R.